piątek, 19 marca 2021

Droga Krzyżowa ze św. Józefem


 STACJA I

Kłaniamy Ci się Jezu Chryste żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył. 

JEZUS NA ŚMIERĆ SKAZANY

Święty Józefie, opiekunie Jezusa, weź w opiekę i nas gdy niewinnie jesteśmy oskarżani i obmawiani.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. 

STACJA II
JEZUS BIERZE KRZYŻ NA SWOJE RAMIONA


Kłaniamy Ci się Jezu Chryste żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył

Święty Józefie, który dźwigałeś mężnie trudy życia, spraw abyśmy i my swoje krzyże, znosili ze zrozumieniem i wdzięcznością.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. 

STACJA III
PIERWSZY UPADEK


Kłaniamy Ci się Jezu Chryste żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył

Święty Józefie, podporo rodzin, służ nam radą w dniach trudnych i wymagających podejmowania ważnych życiowych decyzji.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. 

STACJA IV
SPOTKANIE Z MATKĄ


Kłaniamy Ci się Jezu Chryste żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył

Święty Józefie, spraw aby nasze spotkania z Matką były zawsze aktem wzajemnej miłości.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. 

STACJA V
SZYMON Z CYRENY POMAGA JEZUSOWI



Kłaniamy Ci się Jezu Chryste żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył

Święty Józefie, pomagający Maryi za życia ziemskiego, pomagaj nam z nieba, bądź patronem naszych rodzin.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. 

STACJA VI
WERONIKA OCIERA TWARZ JEZUSOWI


Kłaniamy Ci się Jezu Chryste żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył

Święty Józefie, otrzyj łzy wszystkim płaczącym i przynieś ulgę w cierpieniu.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. 


STACJA VII
DRUGI UPADEK JEZUSA


Kłaniamy Ci się Jezu Chryste żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył

Święty Józefie, mężny mężu Maryi, bądź wzorem dla wszystkich mężczyzn i ucz ich troskliwości, prawości i odpowiedzialności za rodzinę.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. 

STACJA VIII
JEZUS POCIESZA PŁACZĄCE NIEWIASTY



Kłaniamy Ci się Jezu Chryste żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył

Święty Józefie, bądź i dla nas kobiet wsparciem abyśmy czuły Twoją opiekę i Twoje orędownictwo.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. 

STACJA IX
TRZECI UPADEK


Kłaniamy Ci się Jezu Chryste żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył

Święty Józefie, pociecho nieszczęśliwych i upadających, módl się za nami.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. 

STACJA X
JEZUS Z SZAT OBNAŻONY


Kłaniamy Ci się Jezu Chryste żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył

Święty Józefie, nadziejo chorych, nie dozwól na ich upokorzenia i na eutanazję.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. 

STACJA XII
ŚMIERĆ JEZUSA


Kłaniamy Ci się Jezu Chryste żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył

Święty Józefie, patronie śmierci, bądź z nami w godzinie naszej śmierci i przeprowadź nas bezpiecznie do Domu Ojca, który jest w niebie.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. 

STACJA XIII
PAN JEZUS ZDJĘTY Z KRZYŻA


Kłaniamy Ci się Jezu Chryste żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył

Święty Józefie, postrachu duchów piekielnych, bądź naszą tarczą w walce z szatanem.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. 

STACJA XIV
JEZUS ZŁOŻONY DO GROBU


Kłaniamy Ci się Jezu Chryste żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył

Święty Józefie, miłośniku ubóstwa, spraw aby cmentarze nie były świadectwem ludzkiej 
próżności, lecz naszej pamięci.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. 


Modlitwa w intencji rodziny

Święty Józefie, Oblubieńcze Bogurodzicy Maryi, Opiekunie rodzin, Twojej ojcowskiej opiece powierzył Bóg swojego Syna i Jego Niepokalaną Matkę. Z największą miłością wypełniałeś obowiązki troskliwego Ojca i Opiekuna Najświętszej Rodziny. Powierzam Ci moją rodzinę, nasze prace, radości i cierpienia. Powierzam Ci moje dzieci. Wprowadź Jezusa do naszego domu, pomóż przyjąć Go do naszych serc, uproś łaskę miłości, zgody i pokoju, aby nasza rodzina osiągnęła szczęście doczesne i wieczne. Amen.

czwartek, 28 marca 2019

DROGA KRZYŻOWA Z JANEM PAWŁEM II

Panie Jezu Chryste, chcemy przejść Twoją drogę krzyżową. Chcemy to uczynić razem z papieżem Janem Pawłem II, świętym. Jego droga życia – potwierdzona przez Kościół kanonizacją – była również, na jego miarę, drogą krzyżową. Taka jest zresztą droga każdego z nas.
I. Jezus przed sądem Piłata
Prawdziwy sąd nad Jezusem nie odbywał się na Litostrotos. Nie należał do Piłata. Należał do Boga. To nie Piłat, to OJCIEC – i to jedynie On – widział czyny Jezusa w pełnej prawdzie. Tylko On potrafił je w pełni ocenić. Swój sąd objawił, wskrzeszając Jezusa trzeciego dnia i wywyższając po swojej prawicy.
Tak jest w przypadku każdego człowieka, każdego z nas. Człowiek wart jest tyle, ile jest wart w oczach Boga. Prawda jest taka, że w oczach Boga każdy z nas jest wart więcej niż w oczach ludzkich. Bóg patrzy na nas z nieskończoną miłością. Bóg widzi w nas ŚWIĘTYCH, spodziewa się po nas świętości. Zapewne cieszy się, gdy może ją w szczególny sposób objawić i potwierdzić znakami.
Janie Pawle II, napisano o tobie tysiące książek; wystawiono dziesiątki ocen. Stoisz ciągle przed ludzkim, wielotwarzowym trybunałem. Kanonizacja objawia nam Boży wyrok o Tobie. Nieomylny.
II. Jezus bierze krzyż na swe ramiona
„Przyjmuję”.
Co to był za moment! Do dziś jest atrakcyjnym przedmiotem analiz. Co to znaczyło dla Kościoła, który po czterech wiekach otrzymał papieża spoza Włoch – „z dalekiego kraju”? Co to znaczyło dla PRL-u i dla całego wschodniego bloku oraz jak przerazili się „towarzysze”? Co to znaczyło dla ludzi, wśród których wyrosłeś i dojrzałeś do tego momentu? Jak bardzo poczuli się ważni, wyróżnieni i podniesieni wraz z tobą?
Poruszamy się po powierzchni, po naskórku rzeczywistości. Nie docieramy do głębi rzeczy i wydarzeń, do tego, czym są w istocie…
Na modlitwie jednak – na tej modlitwie drogi KRZYŻOWEJ – odsłania się przed nami rąbek tego, co ty musiałeś wówczas rozumieć – tego, że został ci zadany wyjątkowy udział w Jezusowej historii zbawienia świata, a ono nie dokonuje się nigdy (na żadnym ze swoich etapów) inaczej, jak tylko przez KRZYŻ. Nie może go minąć, obejść. Nie może się przed nim zabezpieczyć.

III. Pierwszy upadek Pana Jezusa
Świat nie lubi dziś słuchać o upadku, a już na pewno nie lubi słuchać o upadku, którego źródłem jest grzech. Świat – także ten, który zadomowił się w Kościele – nie lubi słuchać o potrzebie nawrócenia, pokuty, spowiedzi. Jeśli już musi mówić o upadku, to raczej w kategoriach zranienia i uzdrowienia. Ale grzechu i pokuty? NIE!
Ty jeden z pierwszych cyklów swoich katechez środowych poświęciłeś rzeczywistości grzechu. Potem pisałeś o niej w adhortacji Reconciliatio et poenitentia i wracałeś przy wielu innych okazjach. Wszystko po to, byśmy nie bagatelizowali grzechu w swoim życiu. Byśmy nie uciekali od osobistej odpowiedzialności za swoje czyny. Byśmy postrzegali ich konsekwencje, które dotyczą nie tylko nas samych, ale również wielu naszych braci i sióstr.
IV. Jezus spotyka Matkę
To niewątpliwie i twoja stacja, Janie Pawle II. Spotkałeś Matkę – Maryję – na swojej drodze krzyżowej, w samym środku doświadczenia krzyża: osierocenia przez matkę i ojca, w Wadowicach i w Kalwarii, a potem, w czas wojny, w wierze i modlitwie Jana Tyranowskiego, który cię uczył różańca. Widziałeś Ją przy sobie w godzinie zamachu na twe życie. Widziałeś Jej rękę prowadzącą kulę – rękę pewniejszą od ręki zamachowca. Totus Tuus… et omnia mea Tua sunt!
Stajesz przed nami jak Izajasz i mówisz: „To jest droga; idźcie nią!” (Iz 30,21). Relacja z Matką. Nie zasłaniająca; od-słaniająca (!) relację z Jezusem. Prowadząca do Niego. Jednocząca z Nim. Pozwalająca Go lepiej zrozumieć – w Jego realnym człowieczeństwie.
Czy mógłbyś być prawdziwym i dobrym Jego wikariuszem bez tego spotkania z Jego Matką?

V. Szymon z Cyreny pomaga dźwigać krzyż Jezusowi
Kim był twój Szymon z Cyreny, Janie Pawle II? Zapewne miał niejedno imię… Zapewne też nie poznałeś za życia wszystkich, którzy chcieli ci pomóc… i pomogli. Niektórych jednak rozpoznałeś! Świadczą o tym także twoje osobiste zapiski duchowe, jak choćby ta z października 1978 roku:
„Dnia 13 X 1978 mój drogi przyjaciel bp Andrzej Deskur doznał nieoczekiwanego ataku, który sprowadził na Niego częściowy paraliż. Pomimo kuracji w Poliklinice Gemelli, a potem z kolei w Szwajcarii, paraliż nie cofnął się. Dnia 14 X odwiedziłem Andrzeja w szpitalu, udając się na konklawe, które miało dokonać wyboru następcy po śmierci Jana Pawła I (26 VIII - 28 IX 1978). Trudno mi nie wiązać faktu, że w dniu 16 X zostałem wybrany owym następcą, z wydarzeniem, które o 3 dni poprzedziło ten wybór. Ofiara mojego Brata w biskupstwie Andrzeja wydaje mi się jakby przygotowaniem do tego faktu. Wszystko zostało wpisane poprzez Jego cierpienie w tajemnicę Krzyża i Odkupienia dokonanego przez Chrystusa. Pewną analogię znajduję w wydarzeniu sprzed 11 lat, kiedy w czasie mojego pobytu na konsystorzu w Rzymie, gdy zostałem powołany do kolegium kardynalskiego, mój przyjaciel ks. Marian Jaworski stracił rękę w katastrofie kolejowej pod Nidzicą. Andrzej, pracując od lat pięćdziesiątych w Komisji Środków Przekazu (ostatnio jako jej przewodniczący), wprowadził mnie w wiele spraw istotnych dla Stolicy Apostolskiej. Ostatnim słowem tej inicjacji stał się Jego krzyż. Debitor factus sum [Stałem się dłużnikiem]”.
Dwójka chorych przyjaciół wspierających cię na drodze krzyża jak Szymon z Cyreny, mocnych słabością, cierpieniem, współ-cierpieniem. Zapewne nie jest to oczywiste: szukać mocnego wsparcia u ludzi doświadczonych słabością. Chętniej szukamy pomocy u ludzi mocnych, zdrowych, bogatych, mających władzę. Wobec krzyża jednak żadna z tych predyspozycji nie jest dość silna.
VI. Święta Weronika ociera twarz Jezusa
Ocierałeś „twarz Jezusową na obliczu Kościoła”, szczególnie wtedy, gdy na przełomie tysiącleci wezwałeś Kościół – nas wszystkich – do rachunku sumienia, do oczyszczenia pamięci i do nawrócenia. Ocierałeś twarz Jezusa zdeformowaną na obliczu Kościoła, pohańbioną grzechami Jego własnych dzieci: nietolerancją, przemocą, gwałtem, antysemityzmem, poniżeniem kobiet, tolerancją wielorakich upośledzeń (niewolnictwa), podziałami, schizmami, uwikłaniem w politykę... Czyniłeś to z odwagą i pokorą, ale przede wszystkim z MIŁOŚCIĄ! Wolny od lustracyjnej histerii, pochopnego i uproszczonego sądu, bez zapalczywości. Z MIŁOŚCIĄ. Dałeś nam niezwykłą lekcję: miłości do Chrystusa i do Kościoła; miłości wiernej także wtedy – przede wszystkim wtedy – gdy Jego twarz jest zniekształcona złem, grzechem, brudem.
My albo krytykujemy bez miłości i gorszymy się taką twarzą Kościoła, albo udajemy, że zawsze jest czysta i nieskalana, oburzając się na każdego, kto nazwie ów brud po imieniu.
VII. Drugi upadek Jezusa
Czy zawsze wszystko ci wychodziło? Raczej nie. Nie udało ci się, na przykład, pojechać do Rosji (choć bardzo chciałeś…).
Czy nigdy się nie pomyliłeś? Znów, raczej nie. Także w odniesieniu do ludzi – nawet i tych wysoko w Kościele promowanych…
Ale czy taka ma być właśnie miara człowieka i świętego? Nieomylność? Bezbłędność? Bezgrzeszność? Czy miarą świętości nie jest przede wszystkim miłość i jakość nawrócenia?! Uznanie swojej słabości?! Pokora w przyjęciu upomnienia?!
VIII. Jezus pociesza płaczące niewiasty
To spotkanie na drodze krzyżowej nie wzięło się znikąd. Jezus dostrzegł płaczące kobiety na ostatniej drodze swego życia, gdyż zauważał je zawsze i głęboko szanował w całym swoim publicznym życiu. Jest ono pełne spotkań z kobietami: Samarytanka, kobieta kananejska, Maria i Marta, Maria z Magdali, kobieta schwytana na cudzołóstwie, kobieta cierpiąca na upływ krwi (tradycja utożsamia ją z Weroniką), teściowa Piotra, wdowa z Nain, Zuzanna i inne kobiety wędrujące z Nim i z Jego uczniami, uboga wdowa, która wrzuciła do skarbony jeden grosz, MARYJA!
Janie Pawle II, każde z tych spotkań ważne było także i dla ciebie. Uczyłeś się z nich sam wrażliwości, szacunku, miłości i uczyłeś nas wszystkich. Przy tej stacji Jezusowej drogi krzyżowej chcemy ci podziękować za twój list o godności kobiety (Mulieris Dignitatem).
IX. Trzeci upadek
Temu, który nisko upadł, niełatwo jest okazać szacunek. I przebaczenie – wtedy, gdy jego grzech dotyka nas bezpośrednio. Janie Pawle II, swoją miłość i szacunek do człowieka, swoją wiarę w niego i nadzieję na dobro okazałeś nam najbardziej nie w spotkaniach z Matką Teresą czy bratem Rogerem, ale wtedy gdy w rzymskim więzieniu usiadłeś do rozmowy w cztery oczy z Ali Agcą – pełnej uwagi i skupienia, i prawdziwie serdecznych gestów.
X. Jezus z szat obnażony
Obnażony z szat Jezus mówi do każdego z nas: kocham cię! Mówi nam to swoją nagością. To mowa bez słów. To mowa ciała.
Człowiek wypowiada swoją miłość do drugiego nie tylko słowami. Tam, gdzie słowa są już za małe, tam, gdzie zamiast łączyć raczej przeszkadzają, w sytuacjach najbardziej intymnych i wyjątkowych – człowiek wyraża swą miłość przez ciało. Najpełniej i w sposób wyłączny w małżeństwie.
Uczyłeś nas tego, Janie Pawle II, właściwie całe swoje życie. Kto wie, może właśnie ta część twojego nauczania w perspektywie mijającego czasu okaże się najbardziej trwała i ważna?
Jesteśmy ci wdzięczni za to, że właśnie tak umiałeś nauczać o ludzkiej miłości, seksualności, jedności, czułości, oddaniu (ale i o wstydzie), płodności, rodzinie (ale i o dziewictwie i celibacie). O tym, jak człowiek – właśnie przez ciało – staje się bezinteresownym darem z siebie dla drugiego.
XI. Jezus przybity do krzyża
To nie były trzy godziny. To były długie lata narastającej choroby, obezwładniającej stopniowo: najpierw ręka, potem nogi, potem głos. Nie wszyscy rozumieli. Byli i tacy, co kpili – dokładnie tak, jak w przypadku Jezusa. „Trzęsąca się głowa Kościoła” – mówili.
„Zejdź z krzyża!” – mówili inni, ale także ty sam zmagałeś się z tym słowem. Był moment, gdy sam rozważałeś rezygnację… Ostatecznie jednak, jak wiemy z lektury twego testamentu, zostawiłeś decyzję Panu. Zjednoczony z Nim, obejmujący Go – Ukrzyżowanego – w ostatni twój na tej ziemi Wielki Piątek. Takiego cię pamiętamy.
XII. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu
Pamiętamy godzinę: 21.37. Zaraz potem bił „Zygmunt”, a po nim wszystkie dzwony – jak tydzień wcześniej, na Wielkanoc. Wszyscy wiedzieliśmy, że to nie moment śmierci, lecz moment narodzin – DIES NATALIS.
To było twoje ostatnie kazanie. Nie, nie kazanie. Raczej u-kazanie: ŚWIADECTWO! O tym, że Jezus Chrystus umarł i ZMARTWYCHWSTAŁ JAKO PIERWSZY!
XIII. Ciało Pana Jezusa złożone w rękach Maryi
Maryja jest zawsze figurą Kościoła. Na Kalwarii jest niemal całymKościołem (apostołowie – z wyjątkiem Jana – uciekli).
Matka-Kościół (!) trzyma w rękach ciało każdego ze swoich umierających dzieci. Trzymał także twoje, Janie Pawle II. W tamtym czasie, w dniu twojego pogrzebu, wszyscy trzymaliśmy ciebie w swoich rękach, na swoich kolanach, w sercach, w myśli, w modlitwie, w bólu, w nadziei.
Przekonani jesteśmy o tym, jak ważne było to życie, które właśnie dobiegło tutaj kresu. Tak bardzo trzeba je zachować w pamięci, w pragnieniu kontynuacji, naśladowania, wypełnienia tego, czego nauczałeś i co pokazałeś, jeszcze głębszego zrozumienia i pomnożenia.
XIV. Jezus złożony w grobie
Grób nie był w stanie zatrzymać Jezusa. Grób – dzięki Jezusowi, Synowi Bożemu, Panu i Zbawcy – nie jest kresem także i twojej historii. „Miłość nigdy nie ustaje!”. Jest silniejsza niż śmierć.
Ze wszystkich stron Kościoła słyszymy o tym, że żyjesz i działasz. Wiemy też o tym z osobistego doświadczenia. Nachodzimy cię z naszą modlitwą – indywidualną i wspólną. Odszedłeś, a jesteś dostępny bardziej niż wtedy, gdy byłeś, i mocniejszy niż wtedy.
Niech będzie uwielbiony Bóg w swoich świętych! AMEN.


Źródło; Modlitewnik za wstawiennictwem świętego Jana Pawła II 
Imprimatur
Kuria Metropolitalna w Krakowie
nr 150/2014, 27 stycznia 2014 r.

piątek, 12 października 2018

DROGA KRZYŻOWA Z Bł. HONORATEM


I. Jezus na śmierć skazany

Poncjusz Piłat wzdraga się wydać wyrok śmierci na Jezusa z Nazaretu. Nie przekują go skargi, jakie przeciw Niemu wytaczają oskarżyciele. Skazuje więc Jezusa na ubiczowanie. Skatowanego w koronie cierniowej przedstawia zgromadzonym. Nie znajduje jednak współczucia. Tłum odpowiada mu uporczywym wołaniem: „Na krzyż z Nim! Ukrzyżuj!”.

Bł. O. Honorat:

Poznałem, że wszystkie córki pychy są we mnie: próżna chwała, ambicja, obłuda, gniew, zawiść, obmowa, niechęć, wzgarda drugich, zuchwalstwo, zarozumialstwo, niewdzięczność, nieposłuszeństwo, bunt. Panie, postanawiam nie mówić źle o innych, nie obmawiać, nie widzieć złego, nikogo nie sądzić. Trzeba mi zawsze być zajętym potrzebami swego serca, abym nie miała czasu i ochoty wglądać w cudze.

Jezu przyjmujący niesprawiedliwy wyrok
- zachowaj nas od grzechu pychy.


II. Jezus bierze krzyż na swe ramiona

Oto eskorta śmierci przystępuje do wykonania wyroku. Jeszcze Go biją trzciną po głowie, plują Mu w twarz. Zdejmują z Niego purpurę. Wtłaczają Mu na ramiona brzemię krzyża. Pod tym brzemieniem ma przejść na Golgotę.

Bł. O. Honorat:

Boże, zabierz wszystko ode mnie, słuch i wzrok, i mowę, rozum, i pamięć, zdrowie, i życie, sławę moją, którą z najwyższą rozkoszą zawsze Ci ofiaruję pragnąc być od wszystkich wzgardzonym. Ale pamiętaj, ani jednego krzyżyka nie podejmuję się znosić bez Ciebie. (…) Krzyż to godło chrześcijanina – Nazaretu i Golgoty. Krzyż to reguła, to księga życia, to droga jedynie pewna dla dusz, które świętości pragną. Wszelka droga do świętości, co nie na Kalwarię prowadzi, złudzeniem jest tylko i nie zawiedzie do nieba.

Jezu dźwigający krzyż – daj nam wiarę żywą i ducha wyrzeczenia.


III. Jezus po raz pierwszy upada pod krzyżem

Prawda krzyża wyraża się w upadkach Jezusa na drodze ku Golgocie. Krzyż jest brzemieniem. Jego ciężar przerasta siły człowieka. Jezus Chrystus upada. Jeszcze niedawno „rozkazywał wiatrom i morzu”, wyrzucał czarty z opętanych, uzdrawiał chorych, wskrzeszał umarłych. Ale oto, dla Odkupienia świata przez krzyż, potrzebna jest jeszcze inna Moc: Moc, która objawiła się w słabości. Dla Odkupienia świata potrzebne jest inne jeszcze słowo – jest to słowo milczenia. Moc słabości oraz słowo milczenia: oto treść pierwszego upadku.

Bł. O. Honorat:

Zgadzanie się z wolą Bożą to cnota najwznioślejsza, najsłuszniejsza i najpożyteczniejsza (…) Poddając się woli Boskiej mów: Gotowe jest serce moje.

Jezu upadający pod ciężarem krzyża, daj nam pragnienie pełnienia Twojej woli.


IV. Jezus spotyka swoją Najświętszą Matkę

Oto Maryja „błogosławiona, która uwierzyła”. Ta sama w Nazarecie, Betlejem, podczas ucieczki do Egiptu i znowu w Nazarecie. A teraz: na drodze krzyżowej.

Bł. O. Honorat:

Oto tajemnica Bożej Opatrzności. Bóg postanowił przed wiekami zbawić świat ofiarą Jednorodzonego Syna. Do wypełnienia tego Dzieła potrzebował najpierw z naszej strony ofiary. (…) Ofiary serca czystego i całkiem Miłości Jego oddanego, gotowego poświęcić się na wszystko (…). Była nią Niepokalana Panna. W tej ofierze Najświętszej Maryi zawierało się wszystko, co potem przejść musiało. Poświęcenie się na życie w posłuszeństwie, na wygnanie z ziemi ojczystej, na prace, trudy domowe i na współumieranie z Synem swoim pod krzyżem (…). Maryjo, w Twoją Opiekę oddaję moją duszę, abyś strzegła jej niewinności, mój umysł, abyś go chroniła od wszelkich złudzeń; moje serce, abyś je zachowała nieskalane żadnym ziemskim uczuciem; moje ciało, abyś je od wszelkiej nieczystości broniła. I całą moją istotę, i wszystkie moje prace.

Jezu spotykający na drodze męki współczującą Matkę – napełnij nas Duchem Ofiary!

V. Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Jezusowi

„Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien”. Szymon z Cyreny jednak nie chce wziąć krzyża razem z Jezusem. Nie chce być „godzien”, nie widzi żadnego rodzaju godności w tym, aby dźwigać krzyż razem z Człowiekiem skazanym na śmierć krzyżową. Zostaje przymuszony przez eskortujących żołnierzy. Dźwiga krzyż pod przymusem.
Szymonie z Cyreny, pomóż Mu! Współczuj! Zamień przymus zewnętrzny na wewnętrzną potrzebę serca!

Bł. O. Honorat:

Jeżeli miłujemy Boga serdecznie, wnet się czujemy gotowi do poświęceń dla naszych bliźnich. Byłaby wielce podejrzaną taka miłość Boga, która by się mogła pogodzić z obojętnością na cierpienia ludzi i nie pobudzała do poświęcania się dla nich (…). Kto szczerze miłuje Boga, już przez to samo staje się bogomyślnym. Każde stworzenie przypomina mu przymioty ukochanego Stworzyciela, w każdym widzi odbicie Jego obrazu (…). We wszystkim, co go spotyka widzi tylko miłość Bożą i dobroć Jego i opiekę ojcowską. Uczmy się zatem patrzeć okiem wiary na cały świat stworzony i na wszystko, co się z nami dzieje. Uczmy się żyć w Bogu i wszystko do Niego odnosić.

Jezu przyjmujący pomoc Szymona – otwieraj nasze serca na potrzeby bliźnich.


VI. Weronika ociera twarz Jezusowi

Jeszcze jedna z tych niewiast, o których Jezus może powiedzieć: „dobry uczynek spełniła względem Mnie”. Ewangelie milczą o tym dobrym uczynku. Jednakże tradycja związała ją na trwale z drogą krzyżową Chrystusa. Z potu i krwi Jezusa, które wchłonęła chusta Weroniki, powstał obraz Jego Oblicza. Ten obraz stał się świadectwem szczególnej prawdy: oto w każdym uczynku miłości odbita jest twarz Chrystusa. To odbicie pozostaje w ludzkim sercu i ludzkim sumieniu. Ma pieczęć Miłości.

Bł. O. Honorat:

Dla żadnego innego celu Bóg nas nie stworzył:
- ani dla prac,
- ani dla trudów i kłopotów doczesnych,
- ani dla bogacenia się i używania świata,
- ani dla służenia drugim nawet,
- ale głównie po to, abyśmy byli świętymi.
„I stworzył nas na obraz i podobieństwo swoje i chciał, abyśmy ten obraz na sobie kształcili, mówiąc – bądźcie świętymi, bo Ja Jestem Święty”.

Jezu, pocieszony przez gest Weroniki – prosimy, daj nam łaskę świętości.


VII. Jezus upada po raz drugi pod krzyżem

Jaka jest prawda Chrystusowego krzyża? Jaka jest prawda upadków na drodze krzyżowej? Upada, aby dźwigać człowieka. Upada, abyśmy powstawali. Każdy upadek pod krzyżem przesycony jest całą treścią Boskiej Tajemnicy Odkupienia.

Bł. O. Honorat:

Zatop się duszo moja w tym oceanie tajemnic, abyś zaczerpnęła to, czym byś Boga Twego uczcić godnie mogła. Zatop się, abyś Mu dziękować mogła za to wszystko, co od Niego ciągle odbierasz. Zatop się, abyś zaczerpnęła stamtąd to, czym byś mogła przebłagać Boga za te ustawiczne niewierności (…). Zatop się, abyś mogła ofiarować Mu coś godnego do ubłagania Jego łask, które On sam widzi potrzebne.

Jezu drugi raz upadający pod krzyżem – zachowaj nas od grzechu niewdzięczności.

VIII. Jezus pociesza płaczące niewiasty

„Córki Jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną, płaczcie nad sobą i nad waszymi dziećmi!”. Czyż płacz ich pomoże Jezusowi? Nie! Chrystus w swoich słowach napomnienia sięga do wszystkich bólów człowieka w perspektywie coraz dalszej przyszłości. Wszystkie cierpienia człowieka, związane z dziedzictwem grzechu – zwracają się w stronę cierpienia Chrystusa. W Nim objawia się Nowa Sprawiedliwość, Nowe Życie.

Bł. O. Honorat:

Ile razy świat się bardziej od Boga oddala, tyle razy Zbawiciel pragnie swą ofiarę jakby obfitszą uczynić, ale zawsze potrzebuje do tego ofiary ze strony ludzi. I dziś w tak smutnym stanie świata Bóg chce go zbawić, ale wymaga ofiary, ofiary serc. Serc czystych, dusz całkiem Jego Miłości oddanych, gotowych na wszystkie prace i poświęcenia.

Jezu z miłością nas pouczający – daj nam cnotę męstwa.


IX. Jezus upada pod krzyżem po raz trzeci

Oto trzeci upadek Jezusa na drodze krzyżowej. Upada coraz bardziej wyczerpany. Upada pod brzemieniem krzyża, równocześnie pod brzemieniem grzechów całej ludzkości. Oto: „spodobało się Panu zmiażdżyć Go cierpieniem” – tak pisze Izajasz. Czy można było lepiej wypowiedzieć realizm tej wstrząsającej tajemnicy? Ten, który nie znał grzechu, poznał na drodze krzyżowej, jakim straszliwym cierpieniem jest grzech. Poznał to. Przeżył to Sercem Człowieka – Boga.

Bł. O. Honorat:

Wszelką nadzieję moją w Bogu pokładam, oczekując od Niego i odpuszczenia grzechów i łask wszelkich i żywota wiecznego – i wszystkiego, cokolwiek mogę mieć dobrego dla duszy i ciała, w tym lub w tamtym życiu, tego wszystkiego oczekuję od Jego miłosierdzia, w które ufam pomimo niezliczonych grzechów moich, wiedząc, że jedna kropelka krwi Jezusowej wystarcza do obmycia grzechów całego świata. I w tej ufności żyć i umierać pragnę!

Jezu trzeci raz upadający pod krzyżem, ufam Tobie.


X. Jezus z szat obnażony

Gdy przyszli na miejsce zwane Golgotą, to znaczy Miejscem Czaszki, dali Mu pić wino zaprawione goryczą. Skosztował, ale nie chciał pić. Jezus nie chce przyjąć odurzającego napoju, który podają Mu wykonawcy egzekucji. Chce zachować dla siebie pełną – również po ludzku pełną – miarę cierpienia. Ukrzyżowanie ma objąć całe Jego Ciało. Przeniknąć cały organizm. Doprowadzić Go do stanu ostatecznego napięcia i wyczerpania. To Ciało – teraz na Golgocie zostało odarte z szat. Ciało – wydane za grzechy świata. Ciało – które ma pozostać jako Sakrament, jako Pokarm, jako Eucharystia.

Bł. O. Honorat

Daj mi Boże tę łaskę, aby serce moje nie odwracało się ani na chwilę od Ciebie, abym zawsze, we wszystkich zajęciach pamiętał na obecność Twoją i na to, że Tobie samemu służę. Stanowię sobie przede wszystkim starać się o swoją świątobliwość (…), a ufam, że resztę sam Pan Bóg obmyśli.


XI. Jezus przybity do krzyża

Kiedy Jezus upadał na drodze ku Golgocie, krzyż był ciężarem, który przygniatał Go do ziemi. Teraz inaczej: jest „nad ziemię wywyższony” za pośrednictwem krzyża. Ciężarem zaś jest Jego własne Ciało. Ciało, które nie może uwolnić się od szubienicy krzyża. Nie może swobodnie opaść ku ziemi. Ciało skazane na godziny męczarni, na czas straszliwej agonii w objęciach sztywnych ramion krzyża.

Bł. O. Honorat:

Krzyż, który przyjąłeś na siebie przedstawił kilka krzyżów:
1 – krzyż grzechów całego świata, a zatem i moich,
2 – krzyż pokuty i kary za nie,
3 – krzyż cierpień moich, abyś mi mógł ulżyć i udzielić mocy swojej do ich znoszenia (…). Bóg mnie kocha jako arcydzieło rąk swoich (…). I na krzyżu, gdy takimi boleściami zewsząd był przejęty, więcej myślał o mnie niż o sobie, więcej o tym, aby mi Bóg przebaczył niżeli, aby Mu ulżył, więcej o tym, aby mi dać Matkę, niżeli żeby sam był pocieszony w swoim opuszczeniu. Pragnę być ukrzyżowanym, to znaczy mocno przybić się do woli Bożej gwoździami bojaźni, nadziei i miłości.

Jezu przybity do krzyża – przebacz nam nasze grzechy.


XII. Jezus umiera na krzyżu

Przyjął śmierć – prawdziwą ludzką śmierć. Jezus Chrystus – równy Bogu w Bóstwie jako Syn Ojcu – w swym człowieczeństwie: stawszy się podobnym do ludzi”, wybrał śmierć. Przejął śmierć jako dziedzictwo Adama. W tym całkowitym podobieństwie do człowieka przez śmierć – był doskonale posłuszny! Odkupieńczo posłuszny! I tym posłuszeństwem „aż do śmierci” – przezwyciężył śmierć! Jezus kona na krzyżu, oddaje ducha. „Ojcze, w Twoje ręce powierzam Ducha Mojego”. Największa chwila w dziejach stworzonego wszechświata.

Bł. O. Honorat:

Chcę być z Tobą jedno, pragnę jak kropla zanurzyć się w oceanie Twojej Istoty i tak zginąć w Tobie.

Jezu konający – daj nam pragnienie szalonej miłości – po krzyż.


XIII. Jezus zdjęty z krzyża

Był kiedyś w Twoich ramionach jako dziecię, jako Nowonarodzony w Betlejem. I już wtedy groziła Mu śmierć z rąk siepaczy Heroda. Teraz Ciało Syna spoczęło znów w Twoich ramionach. O Matko zjednoczona z Jezusem w Jego Męce i Śmierci! O Matko zjednoczona z Chrystusem w dziele Odkupienia Człowieka i świata! Przenika duszę Twoją ów miecz proroctwa Symeona, „aby na jaw wyszły zamysły serc wielu”.

Bł. O. Honorat:

Wybieram Ciebie dzisiaj wobec całego Dworu Niebieskiego na moją Matkę i Mistrzynię. Tobie oddaję i poświęcam, tytułem niewolnika, moje ciało i moją duszę, moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne (…), dając Ci całkowite i zupełne prawo rozrządzać mną i wszystkim, co do mnie należy, bez wyjątku według Twego upodobania, na większą chwałę Boga, w czasie i w wieczności.

Jezu, po skonaniu z krzyża zdjęty – daj nam nadzieję na życie wieczne.


XIV. Jezus złożony do grobu

Postępujmy za Ciałem zdjętym z krzyża i owiniętym w grobowy całun. Bierzemy udział w pogrzebaniu tego Ciała, w którym Chrystus wyniszczył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci. Ów pogrzeb jest dopełnieniem tego posłuszeństwa. Przyjął ludzką śmierć – a teraz przyjmuje grób, którego użyczył Mu życzliwy człowiek – Józef z Arymatei.
Grób Jezusa Chrystusa kryje w sobie początek Nowego Życia. Jest tym miejscem, gdzie śmierć dopełniła się Zmartwychwstaniem. Odkupienie stało się przez ten grób nadzieją Życia i Nieśmiertelności.

Bł. O. Honorat:

W Chrystusie znajdziesz wszystko czego szukasz i pragniesz. Przez Chrystusa oddasz Bogu wszystko, przez Jego usta, serce, czyny, krew. Pamiętaj – niczego od ciebie nie może żądać Bóg, czego byś dzięki Niemu nie mógł spełnić (…), a twoje życie powinno mieć za cel – Chwałę Chrystusa, za zasadę – łaskę Chrystusa, za wzór – życie Chrystusa, za regułę – naukę Chrystusa za przedmiot dążeń – osobę Chrystusa.

Jezus, przez swój grób, daj nam zrozumieć słowa Twojego Apostoła: „Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć (Chrystusa) zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie – jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca”.

Zakończenie

Bł. O. Honorat

Święci wszyscy nie po różach weszli do nieba, nie z wiankami ziemskiej radości na skroniach, nie wśród wybuchów śmiechu i wesela; wszyscy oni krzyżową szli drogą, wszyscy w cierniowej koronie, wszyscy przez wiele utrapień, wszyscy z pracą i w utrudzeniu. Panie, wspomóż nas, abyśmy byli godni naszych świętych poprzedników.

Modlitwa na zakończenie

Jezus mój, nadziejo moja jedyna, dziękuję Ci za tę księgę, którą otworzyłeś przed oczyma duszy mojej. Tą księgą jest męka Twoja dla mnie z miłości podjęta. Z tej księgi (uczę się), jak kochać Boga i dusze. W tej księdze są zawarte (…) skarby nieprzebrane. O Jezu, jak mało dusz Ciebie rozumie w Twoim męczeństwie miłości (…). Szczęśliwa dusza, która zrozumiała miłość Serca Jezusowego.

niedziela, 30 września 2018

Droga krzyżowa ze św. Teresą od Dzieciątka Jezus



Stacja I: Jezus na śmierć skazany

K. Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie.
W. Żeś przez Krzyż Swój święty świat odkupić raczył.

Rzekł do nich Piłat: Cóż więc mam uczynić z Jezusem, którego nazywają Mesjaszem? Zawołali wszyscy: Na krzyż z Nim! Namiestnik odpowiedział: Cóż właściwie złego uczynił? Lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli: Na krzyż z Nim! Piłat widząc, że nic nie osiąga, a wzburzenie raczej wzrasta, wziął wodę i umył ręce wobec tłumu, mówiąc: Nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego. To wasza rzecz (Mt 27,22-24).

Chwila ciszy

Wracając do naszej celi, zapytywałam siebie, co też Jezus myśli o mnie. I od razu przypomniałam sobie słowa, z jakimi zwrócił się niegdyś do niewiasty cudzołożnej: "Niewiasto... żaden cię nie potępił"? A ja ze łzami w oczach, odpowiedziałam Mu: "Nikt Panie"... ani moja Mateczka, obraz Twojej serdeczności, ani Siostra... obraz Twojej sprawiedliwości; czuję doskonale, że mogę odejść w pokoju, bo i Ty mnie nie potępisz! (1)

Módlmy się: Panie Jezu wprowadź nas w Swoje milczenie, byśmy wsłuchali się w bicie Twego Serca pełnego Miłości dla nas i czerpiąc z Niego moc i siłę, za wzorem św. Teresy przyjmowali wszelkie trudności w zjednoczeniu z Twoją Ofiarą Krzyżową.

K. Któryś za nas cierpiał rany.
W. Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
Stacja II: Jezus bierze krzyż

K. Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie.
W. Żeś przez Krzyż Swój święty świat odkupić raczył.

Gdy więc Piłat usłyszał te słowa, wyprowadził Jezusa na zewnątrz i zasiadł na trybunale, na miejscu zwanym Lithostrotos, po hebrajsku Gabbata. Był to dzień Przygotowania Paschy, około godziny szóstej. I rzekł do Żydów: Oto król wasz! A oni krzyczeli: Precz! Precz! Ukrzyżuj Go! Piłat rzekł do nich: Czyż króla waszego mam ukrzyżować? Odpowiedzieli arcykapłani: Poza Cezarem nie mamy króla. Wtedy więc wydał Go im, aby Go ukrzyżowano. Zabrali zatem Jezusa. A On sam dźwigając krzyż wyszedł na miejsce zwane Miejscem Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota (J 19,13-17).

Chwila ciszy

Celinko, czy nie stwierdzasz, że na ziemi nie ma już nic dla nas! Jezus chce, byśmy wychyliły Jego kielich aż do dna, zostawiając tam naszego najdroższego Ojczulka. Ach! nie odmawiajmy Mu niczego, On tak bardzo potrzebuje miłości i tak jest spragniony, że czeka, byśmy Mu podały krople wody, która by Go ochłodziła. Ach! dawajmy bez rachuby, pewnego dnia On powie nam: "Teraz Twoja kolej". (2)

Módlmy się: Panie Jezu bądź nam światłem na drodze naszych codziennych krzyży, byśmy umieli, jak św. Teresa przyjmować je z miłości do Ciebie.

K. Któryś za nas cierpiał rany.
W. Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
Stacja III: Jezus upada po raz pierwszy

K. Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie.
W. Żeś przez Krzyż Swój święty świat odkupić raczył.

Powiedział On: Na pewno ci są moim ludem, synami, którzy Mnie nie zawiodą! I stał się dla nich wybawicielem w każdym ich ucisku. To nie jakiś wysłannik lub anioł, lecz Jego oblicze ich wybawiło. W miłości swej i łaskawości On sam ich wykupił. On wziął ich na siebie i nosił przez wszystkie dni przeszłości (Iz 63,8-9).

Chwila ciszy

Cierpmy z goryczą, to znaczy bez odwagi, bez męstwa... Jezus cierpiał ze smutkiem; bez smutku czyżby dusza cierpiała? A my byśmy chcieli cierpieć ochoczo, wielkodusznie... Celino!... Jakież to złudzenie!... Chcielibyśmy nie upadać nigdy? - Co to szkodzi, Jezu drogi, jeżeli upadam co chwila, widzę wtedy słabość moją, a to dla mnie wielki zysk. Ty, Jezu, widzisz wówczas, jak słaba jestem i nic nie potrafię uczynić, a wtedy tym skłonniejszy jesteś, by nieść mnie w swoich ramionach. A jeżeli tego nie czynisz, to widocznie podoba Ci się, abym leżała na ziemi... nie będę się wówczas niepokoić, ale zawsze wyciągnę ku Tobie błagalne me ręce, pełne miłości! (3)
Módlmy się: Panie Jezu, umocnij nasze kroki, byśmy z taką ufnością, jak św. Teresa powierzali się Tobie w naszych słabościach.

K. Któryś za nas cierpiał rany.
W. Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
Stacja IV: Jezus spotyka swoją Matkę

K. Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie.
W. Żeś przez Krzyż Swój święty świat odkupić raczył.

Jak cię pocieszyć? Z czym porównać? Córo Jeruzalem! Z czym cię porównać, by cię pocieszyć? Dziewico, Córo Syjonu, gdyż zagłada twoja wielka jak morze. Któż cię uleczy? (Lm 2,13).

Chwila ciszy

Twą miłość równać można tylko z Jezusową,
Godzisz się na rozstanie, na Syna ofiarę,
By nam być wspomożeniem na ziemi, Królowo;
Kochać to dawać wszystko wraz z sobą bez miary!
Zbawiciel widział w Serca twojego skarbnicy
I znał ogrom uczucia, miłości i troski,
Więc chciał, by w Tobie mieli ucieczkę grzesznicy,
Gdy po męce do nieba wróci, On, Syn Boski! (4)

Módlmy się: Prowadź nas Maryjo do pełni życia w Chrystusie i jak św. Teresie posyłaj nam uśmiech swej opieki.

K. Któryś za nas cierpiał rany.
W. Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
Stacja V: Cyrenejczyk pomaga dźwigać krzyż Jezusowi

K. Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie.
W. Żeś przez Krzyż Swój święty świat odkupić raczył.

Gdy Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który wracał z pola, i włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusem (Łk 23,26).

Chwila ciszy

Pan Bóg zadowala się jednym spojrzeniem, jednym westchnieniem miłości... Najmniejsza czynność wykonana z miłości jest właśnie tym, co zachwyca Jego serce... Jak to słodko pomagać Jezusowi drobnymi naszymi ofiarami, pomagać Mu w zbawianiu dusz, które odkupił ceną Krwi swojej i które czekają na naszą pomoc... Trzeba nam jedynie wyrzec się zbyt samolubnego zajmowania się swoim szczęściem, a natomiast ofiarować naszemu Oblubieńcowi drobne radości, jakie rozsiewa na drodze naszego życia, by zachwycić nasze dusze i pociągnąć je wzwyż aż do Niego. (5)

Módlmy się: Panie Jezu pragniemy otworzyć nasze serca na potrzeby bliźnich i miłować ich na wzór św. Teresy przez Ciebie i w Tobie.

K. Któryś za nas cierpiał rany.
W. Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
Stacja VI: Weronika ociera twarz Jezusa

K. Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie.
W. Żeś przez Krzyż Swój święty świat odkupić raczył.

Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic. Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie (Iz 53,3-5).

Chwila ciszy

Dotychczas nie zgłębiałam skarbów ukrytych w Najświętszym Obliczu, dopiero Ty, droga Matko, nauczyłaś mnie je odkrywać. Jak niegdyś wyprzedziłaś nas wszystkie we wstąpieniu do Karmelu, tak teraz pierwsza przeniknęłaś tajemnice miłości ukryte w Obliczu naszego Oblubieńca; kiedy zwróciłaś się do mnie z wezwaniem, zrozumiałam je... Zrozumiałam, w czym leży prawdziwa chwała. Ten, którego królestwo nie jest z tego świata ukazał mi, że prawdziwa mądrość, to "chcieć być nieznanym i uważanym za nic", to "szukać radości we wzgardzie samego siebie"... Ach! tak jak Jezus pragnęłam, by "moja twarz była prawdziwie zakryta, aby na ziemi nikt mnie nie poznał". Chciałam cierpieć i być zapomnianą... Jakże pełna miłosierdzia jest droga, po której Dobry Bóg mnie prowadzi, nigdy nie daje mi pragnień, których by potem nie spełnił, toteż Jego gorzki kielich wydał mi się pełen słodyczy... (6)

Módlmy się: Twoje Najświętsze Oblicze Jezu, niech tak, jak dla św. Teresy, będzie dla nas niebem na ziemi i odsłania piękno i dobro Twego Serca.

K. Któryś za nas cierpiał rany.
W. Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
Stacja VII: Jezus upada po raz drugi

K. Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie.
W. Żeś przez Krzyż Swój święty świat odkupić raczył.

Życie obrzydło mojej duszy, przedstawię Jemu swą sprawę, odezwę się w bólu mej duszy! Nie potępiaj mnie, powiem do Boga. Dlaczego dokuczasz mi, powiedz! Przyjemnie Ci mnie uciskać, odrzucać dzieło swoich rąk i sprzyjać radzie występnych? (Hb 10,1-3).

Chwila ciszy

W życiu doczesnym, które trwa przez chwilę, Dobrze, że cierpię bez światła, w ciemności, Lecz jam na ziemi otrzymała tyle... Niebiańską gwiazdę bezmiernej miłości! Na drodze, którą kroczyć mi wypada, Przepaść otwiera się w każdej godzinie, Lecz serce skarby miłości posiada, Więc w mroku pragnę żyć na tej dolinie (7).

Módlmy się: Prowadź nas Panie w trudnych chwilach naszego życia, byśmy tak, jak św. Teresa zrozumieli, że cierpienia są środkiem do okazania Ci miłości.

K. Któryś za nas cierpiał rany.
W. Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
Stacja VIII: Jezus spotyka płaczące niewiasty

K. Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie.
W. Żeś przez Krzyż Swój święty świat odkupić raczył.

A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim. Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! (Łk 23,27-28).

Chwila ciszy

Nie mogę też zrozumieć, dlaczego we Włoszech tak łatwo kobietom narazić się na ekskomunikę; co chwila mówiono nam: "Nie wchodźcie tu... Nie wchodźcie tam, bo będziecie ekskomunikowane!" Ach! biedne kobiety, jakże one są pogardzane!... A przecież one kochają Dobrego Boga bardziej niż przeważająca większość mężczyzn, a w czasie Męki Pana Naszego kobiety miały więcej odwagi niż apostołowie, stawiły czoło zniewagom żołnierzy, nie lękały się otrzeć czcigodne Oblicze Jezusa. Zapewne dlatego pozwala On, aby na ziemi wzgarda była ich udziałem, że sam ją wybrał dla siebie... W Niebie okaże się jasno, że Jego myśli nie są jako myśli ludzkie wtedy bowiem ostatni będą pierwszymi... Podczas podróży niejednokrotnie nie miałam cierpliwości czekać na to pierwszeństwo w Niebie... (8)

Módlmy się: Prosimy Cię Jezu, naucz nas żałować za nasze grzechy i zaniedbania, by tak jak św. Teresa pocieszać Cię łzami skruchy.

K. Któryś za nas cierpiał rany.
W. Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
Stacja IX: Jezus upada po raz trzeci

K. Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie.
W. Żeś przez Krzyż Swój święty świat odkupić raczył.

Brzydzą się, omijają z dala, nie wstydzą się pluć mi w twarz. Motłoch mi stanął po prawej stronie, nogom mym odejść rozkazał, na zgubne skierował mnie drogi (Hb 30,10.12).

Chwila ciszy

Tak, kochanie serca mego, Jezus jest tutaj ze swoim Krzyżem! Ciebie, która jesteś uprzywilejowana Jego miłością, chce Jezus do siebie upodobnić: dlaczegóż miałabyś się lękać, że nie potrafisz nieść krzyża nie słabnąc? Jezus w drodze na Kalwarię upadł trzykrotnie, a Ty biedna dziecino, nie byłabyś podobna do twego Oblubieńca, nie chciałabyś upadać, chociażby i sto razy, jeżeli tak potrzeba, by Mu udowodnić miłość Twoją przez to, że powstajesz silniejsza niż przed upadkiem. (9)

Módlmy się: Bądź Jezu przy nas w chwilach pokus i zwątpienia, byśmy za wzorem św. Teresy umieli zawsze wiernie trwać przy Tobie, nawet pośród ciemności.

K. Któryś za nas cierpiał rany.
W. Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
Stacja X: Jezus z szat obnażony

K. Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie.
W. Żeś przez Krzyż Swój święty świat odkupić raczył.

Żołnierze zaś, gdy ukrzyżowali Jezusa, wzięli Jego szaty i podzielili na cztery części, dla każdego żołnierza po części; wzięli także tunikę. Tunika zaś nie była szyta, ale cała tkana od góry do dołu. Mówili więc między sobą: Nie rozdzierajmy jej, ale rzućmy o nią losy, do kogo ma należeć. Tak miały się wypełnić słowa Pisma: Podzielili między siebie szaty, a los rzucili o moją suknię. To właśnie uczynili żołnierze (J 19,23-24).

Chwila ciszy

Zanim Bóg - Człowiek wszedł do swojej chwały,
Wycierpiał mękę i duszy i ciała,
Przez krzyż zwyciężył i podbił świat cały,
Czyliż nie naszą ta droga się stała?
Dla mnie wśród łez tej doliny,
Tyś przyjął wzgardy plwociny,
O niech pokorne ukrycie
Osłoni mgłą zapomnienia
Całe me życie!
Twój Boski przykład swą potęgą całą
Wzywać mnie, naglić i pobudzać będzie.
By się uniżać, by pozostać małą,
Zapomnieć siebie we wszystkim i wszędzie.
Jedno mam tylko staranie:
Tobie podobać się, Panie.
I innej nie znam już troski
By tylko radość miał ze mnie
Ten Mistrz mój Boski! (10)

Módlmy się: Dopomóż nam Jezu w chwilach upokorzenia i ogołocenia zachować godność dzieci Bożych, które - jak mówiła św. Teresa - spokojnie spoczywają w ramionach Niebieskiego Ojca.

K. Któryś za nas cierpiał rany.
W. Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
Stacja XI: Jezus do krzyża przybity

K. Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie.
W. Żeś przez Krzyż Swój święty świat odkupić raczył.

Przyprowadzono też dwóch innych - złoczyńców, aby ich z Nim stracić. Gdy przyszli na miejsce, zwane Czaszką, ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Lecz Jezus mówił: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. Potem rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając losy. A lud stał i patrzył. Lecz członkowie Wysokiej Rady drwiąco mówili: Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi, jeśli On jest Mesjaszem, Wybrańcem Bożym. Szydzili z Niego i żołnierze; podchodzili do Niego i podawali Mu ocet, mówiąc: Jeśli Ty jesteś królem żydowskim, wybaw sam siebie (Łk 23,32-37).

Chwila ciszy

O niewdzięczny świecie, władza twa umiera! Patrz, oto już idzie Najświętsza Dziecina: Na przyjęcie krzyża ramiona otwiera Lilia niewinności, Ofiara Jedyna! Ty nie wiesz, że pójdą niewinnych szeregi Z miłości swej ogniem za dzieciną Bożą, Do wrót lazurowych, na wieczności brzegi, I że bramy niebios dla nich się otworzą! (11)

Módlmy się: Panie Jezu, gwoździe, które przybiły Cię do Krzyża, niech będą dla nas nieustannym przypomnieniem o Twojej Miłości, która wydaje się do ostatniej kropli krwi. A my pragniemy razem ze św. Teresą zbierać te krople dla zbawienia naszych braci.

K. Któryś za nas cierpiał rany.
W. Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
Stacja XII: Jezus na krzyżu umiera

K. Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie.
W. Żeś przez Krzyż Swój święty świat odkupić raczył.

A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: Niewiasto, oto syn Twój. Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: Pragnę. Stało tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę pełną octu i do ust Mu podano. A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: Wykonało się! I skłoniwszy głowę oddał ducha (J 19,25-30).

Chwila ciszy

U schyłku życia stanę przed Tobą, o Panie, z pustymi rękami, gdyż nie proszę, abyś policzył uczynki moje... Wszystkie nasze dobre czyny mają skazy w oczach Twoich! Pragnę się więc przyodziać Twoją własną Sprawiedliwością i z łaski Twej Miłości dostąpić wiecznego posiadania Ciebie. Nie chcę innej Chwały, innej Korony, tylko Ciebie, o mój Umiłowany... Dla Ciebie Panie czas jest niczym, jeden dzień jest jak lat tysiące. W jednej chwili możesz mnie przygotować na godne stawienie się przed Tobą... (12)

Módlmy się: Panie Jezu, przymnóż nam wiary, byśmy tak, jak św. Teresa zrozumieli, że dopiero śmierć wprowadza nas w prawdziwe Życie z Tobą.

K. Któryś za nas cierpiał rany.
W. Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
Stacja XIII: Jezus zdjęty z krzyża

K. Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie.
W. Żeś przez Krzyż Swój święty świat odkupić raczył.

Potem Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. A Piłat zezwolił. Poszedł więc i zabrał Jego ciało (J 19,38).

Chwila ciszy

Ach to milczenie cudowne, Pierwsza ofiara Chrystusa, Będzie dla ciebie wymowne, By naśladować Jezusa! Choć Jego powieki zwarte Będą snem, we dnie czy nocą, Serce Boskie otwarte, Czuwa i śpieszy z pomocą. (13)

Módlmy się: Panie Jezu, św. Teresa wierzyła, że nie dajesz pragnień, których nie chcesz urzeczywistnić, prosimy więc o moc i wytrwałość w wypełnianiu Twojej woli do końca.

K. Któryś za nas cierpiał rany.
W. Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
Stacja XIV: Jezus z grobie pochowany

K. Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie.
W. Żeś przez Krzyż Swój święty świat odkupić raczył.

A na miejscu, gdzie Go ukrzyżowano, był ogród, w ogrodzie zaś nowy grób, w którym jeszcze nie złożono nikogo. Tam to więc, ze względu na żydowski dzień Przygotowania, złożono Jezusa, bo grób znajdował się w pobliżu (J 19,41-42).

Chwila ciszy

Jako Magdalena, Jezu Ukochany, Pragnęłam Cię widzieć, zbliżyć się do Ciebie; W bezkresne przestrzenie wzrok rozmiłowany Biegł, szukając Pana na ziemi i niebie... Tyś prośbę uprzedził - Ukochanie moje, Tajemnico Boża - śmiertelnym się stałeś; Dla mnie Krwi Najświętszej wytoczyłeś zdroje I dla mnie - w ołtarzach mieszkanie obrałeś. Cóż, że są ukryte Twarzy Ukochanej Blaski i że głos twój do mnie nie dochodzi - Gdy czerpię w skarbnicy Serca nieprzebranej I żyję szczęśliwa w łask Twoich powodzi. (14)

Módlmy się: Panie Jezu, pragniemy tak jak Maria Magdalena szukać Cię wytrwale i prosimy, by św. Teresa była nam przewodniczką, jak odkrywać Cię i cieszyć się spotkaniem z Tobą w Najświętszej Eucharystii.

K. Któryś za nas cierpiał rany.
W. Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

* * *

(1) List CCYII, do Matki Agnieszki od Jezusa, 28 maja 1897, Pisma, t. 1, s. 759.
(2) List LXXXVI, do Celiny, maj 1890, Pisma, t. 1, s. 513.
(3) List LXV, do Celiny, 26 czerwca 1889, Pisma, t. 1, s. 479.
(4) Dlaczego kocham Cię, Maryjo!, Pisma, t. 2, s. 60.
(5) List CLXXI, do Leonii, 12 sierpnia 1896, Pisma, t. 1, s. 686.
(6) Ms A 71 r, Pisma, t. 1, s. 211-212.
(7) Glosa na wzloty mistyczne, Pisma, t. 2, s. 29.
(8) Ms A, 66v, Pisma, t. 1, s. 201.
(9) List LVII, do Celiny, styczeń 1889, Pisma, t. 1, s. 464.
(10) Pragnę miłości, Pisma, t. 2, s. 30.
(11) Ucieczka do Egiptu, Pisma, t. 2, s. 106.
(12) Akt ofiarowania się Miłości Miłosiernej", Pisma, t. 1, s. 326
(13) Królowa Niebios swojej małej Marii, Pisma, t. 2, s. 54.
(14) W Najświętszym Sercu, Pisma, t. 2, s. 25-26.

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus. Agenda liturgiczna,
Flos Carmeli, Poznań 2005.



wtorek, 25 września 2018

DROGA KRZYŻOWA W KOLOSEUM 19.04.2014


Wprowadzenie

"Zaświadczył to ten, który widział, a świadectwo jego jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy wierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: Kość jego nie będzie złamana. I znowu na innym miejscu mówi Pismo: Będą patrzeć na Tego, którego przebili" (J 19, 35-37).

Kochany Jezu, wstąpiłeś na Golgotę bez wahania w wypełnianiu miłości i pozwoliłeś się ukrzyżować bez narzekania.

Pokorny Synu Maryi, obarczyłeś się naszą nocą, by ukazać nam, jak wiele światła zechciałeś wlać w serca. W Twoich boleściach jest nasze odkupienie, w Twoich łzach maluje się "Godzina" odsłonięcia darmowej Miłości Boga.

Siedmiokroć rozgrzeszywszy nas w Twych ostatnich westchnieniach Człowieka pomiędzy ludźmi, zanosisz nas na powrót do serca Ojca, by wskazać nam w Twych ostatnich słowach drogę odkupienia wszelkiej naszej boleści.

Ty, Wszechwcielony, wyniszczasz się na Krzyżu, ogarniany jedynie przez Tę, która jest Matką i wiernie "stała" pod tą szubienicą. Twoje pragnienie jest wiecznie otwartym źródłem nadziei, dłonią wyciągniętą także do skruszonego łotra, który dzisiaj, dzięki Tobie, słodki Jezu, wchodzi do raju.

Daj nam wszystkim, Panie Jezu Ukrzyżowany, Twoje niezmierzone Miłosierdzie, olejek z Betanii dla świata, kwilenie życia dla ludzkości. A gdy wreszcie powierzymy się dłoniom Twego Ojca, otwórz nam bramy Życia, które się nie kończy! Amen.

Stacja pierwsza: Jezus ma śmierć skazany 
(oskarżycielski palec)

Z Ewangelii według św. Łukasza (23, 20-25)

Piłat, chcąc uwolnić Jezusa, ponownie przemówił do nich. Lecz oni wołali: «Ukrzyżuj, ukrzyżuj Go!» Zapytał ich po raz trzeci: «Cóż On złego uczynił? Nie znalazłem w Nim nic zasługującego na śmierć. Każę Go więc wychłostać i uwolnię». Lecz oni nalegali z wielkim wrzaskiem, domagając się, aby Go ukrzyżowano; i wzmagały się ich krzyki. Piłat więc zawyrokował, żeby ich żądanie zostało spełnione. Uwolnił im tego, którego się domagali, a który za rozruch i zabójstwo był wtrącony do więzienia; Jezusa zaś zdał na ich wolę.

Przestraszony Piłat, co nie szuka prawdy, oskarżycielsko wymierzony palec i narastający krzyk rozwścieczonej tłuszczy to pierwsze kroki umierania Jezusa. Niewinny jak baranek, którego krew ratuje jego lud. Ten Jezus, który przeszedł wśród nas uzdrawiając i błogosławiąc, teraz zostaje skazany na najwyższy wymiar kary. Żadnego słowa wdzięczności ze strony ciżby, która natomiast wybiera Barabasza. Dla Piłata jest to kłopotliwy kazus. Przerzuca go na tłum, a sam umywa ręce, całkowicie przywiązany do swojej władzy. Wydaje Go na ukrzyżowanie! Nie chce nic więcej o Nim wiedzieć. Dla niego to już sprawa zamknięta!

Pośpieszne skazanie Jezusa zawiera w sobie i łatwe oskarżenia, i powierzchowne sądy ludzkie, insynuacje i uprzedzenia, które zamykają serce i stają się rasistowską, wykluczającą i usuwającą kulturą z jej anonimami i potwornymi oszczerstwami. Oskarżenia wybija się na pierwszej stronie; uniewinnienia trafiają na ostatnią!

A my? Czy potrafimy mieć prawe i odpowiedzialne sumienie, sumienie przejrzyste, które nigdy nie odwraca się plecami od niewinnego, lecz odważnie opowiada się w obronie słabych, opierając się niesprawiedliwości i broniąc wszędzie naruszanej prawdy?

MODLITWA

Panie Jezu, są dłonie, które podtrzymują, i takie, które podpisują niesprawiedliwe wyroki. Spraw, byśmy podtrzymywani Twoją łaską nie odrzucali nikogo. Broń nas przed oszczerstwem i kłamstwem. Pomóż nam, byśmy zawsze szukali prawdy i stali po stronie słabszych, zdolni towarzyszyć im w drodze. I daj Twoje światło tym, których misją jest sądzić w trybunale, aby wydawali zawsze wyroki sprawiedliwe i prawdziwe. Amen.

Stacja druga: Jezus bierze krzyż na swoje ramiona 
(ciężkie jarzmo kryzysu)

Z Pierwszego Listu św. Piotra Apostoła (2, 24-25)

On sam, w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości - Krwią Jego ran zostaliście uzdrowieni. Błądziliście bowiem jak owce, ale teraz nawróciliście się do Pasterza i Stróża dusz waszych.
Ciąży to drzewo krzyża, bo na nim Jezus niesie grzechy nas wszystkich. Chwieje się pod tym ciężarem, zbyt wielkim dla jednego człowieka (J 19, 17).

To także ciężar wszystkich niesprawiedliwości, które spowodowały kryzys gospodarczy z jego poważnymi skutkami społecznymi: tymczasowością, bezrobociem, zwolnieniami, z pieniądzem, który rządzi zamiast służyć, ze spekulacjami finansowymi, samobójstwami wśród przedsiębiorców, korupcją i lichwą, z wynoszeniem się produkcji z kraju.

To jest ciężki krzyż świata pracy, niesprawiedliwość wrzucona na barki pracowników. Jezus ją bierze na siebie i uczy nas, by nie żyć już w niesprawiedliwości, lecz w zdolności, dzięki Jego wsparciu, do tworzenia pomostów solidarności i nadziei, by nie być błąkającymi się czy zagubionymi owcami w tym kryzysie.

Powróćmy zatem do Chrystusa, Pasterza i Stróża dusz naszych. Walczmy razem i wzajemnością na rzecz pracy, przezwyciężając strach i wyobcowanie, odzyskując szacunek dla polityki i starając się wspólnie wyjść z kłopotów.

Wtedy krzyż stanie się lżejszy, gdy będzie niesiony z Jezusem i podtrzymywany przez wszystkich razem, bo przez Jego rany, stające się okienkami, zostaliśmy uzdrowieni (por. 1 P 2, 24).

MODLITWA
Panie Jezu, nasz mrok wciąż gęstnieje! Ubóstwo przemienia się w nędzę. Nie mamy chleba dla naszych dzieci, a nasze sieci są puste. Niepewna jest nasza przyszłość. Załatw pracę, której brakuje. Wzbudź w nas gorliwość na rzecz sprawiedliwości, aby życie, które wiedziemy, nie wlokło się, lecz było przeżywane z godnością! Amen.

Stacja trzecia: Jezus pada po raz pierwszy pod ciężarem krzyża 
(kruchość, która otwiera nas na gościnność)

Z księgi proroka Izajasza (Iz 53, 4-5)

On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas.

To Jezus delikatny, najbardziej ludzki, ten, którego ze zdumieniem rozważamy przy tej stacji wielkiej boleści. Jednak właśnie ten Jego upadek w kurz objawia jeszcze bardziej Jego niezmierzoną miłość. Popychany przez tłum, ogłuszony wrzaskami żołnierzy, obolały od ran po biczowaniu, wypełniony wewnętrzną goryczą z powodu bezgranicznej ludzkiej niewdzięczności. I upada. Upada na ziemię! Jednak w tym upadku, w tym upadaniu od ciężaru i utrudzenia, Jezus po raz kolejny okazuje się Nauczycielem życia. Uczy nas akceptować nasze słabości, nie zniechęcać się z powodu naszych upadków, lojalnie uznawać własne ograniczenia: "Jest we mnie pragnienie dobra - powiada św. Paweł - ale nie ma zdolności do jego wykonania" (Rz 7, 18).

Tą wewnętrzną mocą, która pochodzi od Ojca, Jezus pomaga nam także przyjmować słabość innych; by nie pastwić się nad upadłym, nie być obojętnym wobec tego, który upada. I daje nam On siłę, by nie zamykać drzwi temu, kto puka do naszych domów, szukając schronienia, godności, ojczyzny. Świadomi naszej kruchości przyjmiemy pośród nas kruchość imigrantów, aby znaleźli bezpieczeństwo i nadzieję.

Albowiem w brudnej wodzie misy z Wieczernika, to znaczy w naszej słabości, odbija się prawdziwe oblicze naszego Boga! Dlatego "każdy duch, który uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga" (1 J 4, 2).

MODLITWA
Panie Jezu, który się upokorzyłeś, by wykupić nasze słabości, uzdolnij nas do prawdziwej wspólnoty z naszymi najuboższymi braćmi. Wyrwij z naszych serc wszelki korzeń lęku i wygodnej obojętności, który przeszkadza nam w rozpoznaniu Ciebie w imigrantach, by zaświadczyć, że Twój Kościół nie ma granic i jest prawdziwą matką dla wszystkich! Amen.

Stacja czwarta: Jezus spotyka swoją Matkę 
(solidarne łzy)

Z Ewangelii według św. Łukasza (2, 34-35)

Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: «Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu».

Weselcie się z tymi, którzy się weselą, płaczcie z tymi, którzy płaczą. Bądźcie zgodni we wzajemnych uczuciach! (Rz 12,15-16)

To spotkanie Jezusa z Jego mamą Maryją jest pełne emocji i łez. Wyraża się w nim niezwyciężona moc macierzyńskiej miłości, która pokonuje wszelkie przeszkody o otwiera każdą drogę. Ale jeszcze żywsze jest solidarne spojrzenie Maryi, które dodaje siły Synowi. Nasze serce napełnia się zdumieniem, rozważając wielkość Maryi w tym Jej, przecież stworzonej, przybliżaniu Boga swemu Panu.

Ona zbiera wszystkie łzy każdej mamy wylane z powodu oddalonych dzieci, młodych skazywanych na śmierć, mordowanych czy idących na wojnę, zwłaszcza gdy są to dzieci-żołnierze. Słyszymy tu ten bolesny lament matek nad swymi dziećmi umierającymi na nowotwory spowodowane wyziewami ze spalania toksycznych odpadów.

Łzy goryczy! Solidarne współodczuwanie męki dzieci! Matki czuwające po nocach z zapalonymi lampami, drżące z powodu młodych niesionych tymczasowością czy trawionych przez narkotyki i alkohol, szczególnie w sobotnie wieczory!

Wokół Maryi nigdy nie będziemy ludem osieroconym! Nigdy nie będziemy zapomniani. Podobnie jak św. Juanowi Diego, tak i nam Maryja daje czuły dotyk macierzyńskiego pocieszenia i mówi: "Niech się nie trwoży twoje serce […]. Czyż nie jestem tutaj ja, która jest twoją Matką?" (Ewangelii gaudium, 286).

MODLITWA
Zdrowaś Matko moja, daj mi Twoje święte błogosławieństwo. Pobłogosław mnie i cały mój dom. Zechciej złożyć Bogu to, co mam dzisiaj do zrobienia i przecierpienia, w łączności z zasługami Twymi i Twego Najświętszego Syna. Tobie oddaję i powierzam siebie samego i wszystko, co mam, na Twoją służbę, chroniąc się cały pod Twój płaszcz. Wyproś mi, Pani, czystość umysłu i ciała i spraw, bym tego dnia nie uczynił nic, co obrazi Boga. Proszę Cię o to przez Twoje Niepokalane Poczęcie i Twoje nieskazitelne dziewictwo. Amen. (św. Kasper Bertoni)

Stacja piąta: Cyrenejczyk pomaga nieść Krzyż Jezusowi 
(przyjacielska dłoń, która podnosi)

Z Ewangelii według św. Marka (Mk 15, 21)

Przymusili niejakiego Szymona z Cyreny, ojca Aleksandra i Rufusa, który wracając z pola właśnie przechodził, żeby niósł krzyż Jego.

Przypadkiem przechodzi Szymon z Cyreny. Ale to spotkanie stanie się kluczowe dla jego życia. Wracał z pola. Człowiek trudu i krzepy. Dlatego został zmuszony do niesienia krzyża Jezusa, skazanego na haniebną śmierć (por. Flp 2 ,8).

Ale to przypadkowe spotkanie przekształci się w ostateczne i żywotne pójście za Jezusem, niosąc na każdy dzień swój krzyż, zapierając się siebie (por. Mt 16, 24-25). Szymon bowiem jest wspomniany przez Marka jako ojciec dwóch chrześcijan znanych w rzymskiej wspólnocie: Aleksandra i Rufusa. Ojciec, który z pewnością odcisnął w sercach swoich synów moc Jezusowego krzyża. Bo życie, jeśli je trzymasz zbyt ciasno, pleśnieje i schnie. Ale jeśli je ofiarujesz, rozkwita i wydaje kłos z ziarnem dla ciebie i dla całej wspólnoty!

Na tym polega prawdziwe uzdrowienie z naszego egoizmu, który zawsze czyha. Relacja z drugimi uzdrawia nas i generuje braterstwo mistyczne, kontemplatywne, które potrafi dostrzegać świętą wielkość bliźniego, które umie odkrywać Boga w każdym ludzkim istnieniu, które znosi trudy życia trzymając się miłości Boga. Jedynie otwarcie serca na Bożą miłość popycha mnie do poszukiwania szczęścia drugich w tylu działaniach wolontariatu: w nocy spędzonej w szpitalu, w pożyczce bez lichwy, w otarciu łzy w rodzinie, w szczerej darmowości, w dalekowzrocznym zaangażowaniu dla dobra wspólnego, w dzieleniu się chlebem i pracą, przezwyciężając jakąkolwiek zazdrość czy zawiść.

To sam Jezus nam przypomina: "Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili!" (Mt 25, 40).

MODLITWA
Panie Jezu, w przyjacielu Cyrenejczyku przejawia się serce Twojego Kościoła, który czyni się dachem miłości dla tych, co Ciebie pragną. Braterska pomoc jest kluczem, by przekroczyć razem bramę Życia. Nie dozwól, by nasz egoizm kazał nam przechodzić obojętnie, lecz pomóż nam rozlewać olejek pocieszenia na rany drugich, byśmy byli ich wiernymi towarzyszami drogi, bez ucieczek i nigdy nie przestając wybierać braterstwa. Amen.

Stacja szósta: Weronika ociera twarz Jezusowi (kobieca czułość)

Z Księgi Psalmów (Ps 27)

O Tobie mówi moje serce: "Szukaj Jego oblicza!"
Szukam, o Panie, Twojego oblicza;
swego oblicza nie zakrywaj przede mną,
nie odpędzaj z gniewem swojego sługi!
Ty jesteś moją pomocą,
więc mnie nie odrzucaj i nie opuszczaj mnie,
Boże, moje Zbawienie!

Jezus z trudem się wlecze, ciężko oddychając. Ale światło Jego oblicza pozostaje nietknięte. Nie ma takiej agresji, która mogłaby przeciwstawić się Jego pięknu. Nie zaćmiło Go oplucie. Nie zgasiły Go uderzenia. To oblicze zdaje się być krzewem gorejącym, który im bardziej jest znieważany, tym bardziej emanuje światłem zbawienia. Płyną ciche łzy z oczu Mistrza. Niesie On ciężar opuszczenia. A jednak Jezus idzie naprzód, nie zatrzymuje się ani nie zawraca. Stawia czoło opresji. Okrucieństwo piętrzy przeszkody, lecz On wie, że Jego umieranie nie pójdzie na marne!
Wtedy Jezus zatrzymuje się przed kobietą, która wychodzi mu naprzeciw bez jakiegokolwiek wahania. To Weronika, prawdziwa ikona kobiecej czułości!

Pan ucieleśnia tu naszą potrzebę czułej darmowości, poczucia bycia kochanymi i bezpiecznymi dzięki gestom troski i opieki. Czułości tej biedaczki toną w cennej krwi Jezusa i zdają się usuwać z Niego skutki profanacji, jakich doznał On w czasie tortur. Weronice udaje się jakby dotknąć słodyczy Jezusa, musnąć Jego nieskalaność. Nie tylko po to, by ulżyć, ale i uczestniczyć w Jego męce. W Jezusie dostrzega każdego bliźniego, którego trzeba pocieszyć dotykiem czułości, by dotrzeć do jęku bólu tych, którzy nie doświadczają opieki ani ciepła współczucia. I umierają w samotności.

MODLITWA
Panie Jezu, jakże ciąży brak kogoś, o kim marzymy, by był przy nas w dniach strapienia! Ale otul nas tym płótnem, co nosi ślad Twojej cennej krwi, którą wylałeś na drodze opuszczenia, jaką także Ty niesłusznie cierpiałeś. Bez Ciebie nie mamy ani nie możemy dać żadnej ulgi. Amen.

Stacja siódma: Jezus upada po raz drugi (trwoga przed więzieniem i torturą)

Z Księgi Psalmów (Ps 118,11.12-13.18)

Osaczyły mnie wszystkie narody,
Osaczyły mnie w krąg jak pszczoły,
paliły jak ogień ciernie:
lecz starłem je w imię Pańskie.
Popchnięto mnie, popchnięto, bym upadł,
lecz Pan mi dopomógł.
Ciężko mnie Pan ukarał,
ale na śmierć mnie nie wydał.

Prawdziwie w Jezusie wypełniają się starodawne proroctwa o pokornym i posłusznym Słudze, który bierze na swoje barki całą naszą historię boleści. I tak Jezus, popchnięty z siłą naprzód, upada z trudu i utrapienia, otoczony zewsząd przez przemoc, pozbawiony już sił. Coraz bardziej samotny, coraz bardziej w ciemnościach! Udręczony na ciele, ze słabością w kościach.

Widzimy w Nim gorzkie doświadczenie osadzonych w więzieniach wraz ze wszystkimi tego nieludzkimi przeciwnościami. Otoczeni zewsząd i odcięci, popychani, by upaść. Współczesne więzienie jest wciąż czymś odległym, zapomnianym, odrzucanym przez społeczeństwo. Nie brakuje tam absurdów biurokracji i opieszałości wymiaru sprawiedliwości. Podwójna kara, a potem przeładowanie cel: to dodatkowe cierpienie, niesłuszna dolegliwość, która zżera ciało i kości. Niektórzy - zbyt wielu - nie wytrzymuje… I nawet, gdy jakiś nasz brat wychodzi, wciąż jest uważany za "byłego więźnia", co zamyka mu drzwi powrotu do społeczeństwa i do pracy.

Jednak gorsze jest stosowanie tortur, wciąż niestety rozpowszechnione w różnych stronach świata w rozlicznych formach. Tak było i z Jezusem: i jego pobito, upokorzono przed żołdakami, umęczono koroną cierniową, okrutnie ubiczowano.

Jakże prawdziwie brzmią dzisiaj, wobec tego upadku, słowa Jezusa: "Byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie" (Mt 25, 36). W każdym więzieniu, przy każdym torturowanym jest zawsze On, Chrystus cierpiący, uwięziony, umęczony. Nawet jeśli jesteśmy ciężko doświadczeni, On jest naszą pomocą, by nie popaść w lęk. Powstać można tylko razem, z silną pomocą, wsparci braterską dłonią wolontariuszy i podnoszeni przez społeczeństwo obywatelskie, które bierze na siebie niesprawiedliwości za więziennymi murami.

MODLITWA
Panie Jezu, chwyta mnie bezgraniczne wzruszenie, gdy widzę Cię upadającego z mojego powodu. Żadnej zasługi, za to wielość grzechów, niekonsekwencji i słabości. A ileż wyłącznej miłości w zamian! Wypędzeni ze społeczeństwa, zabici osądem, a Ty masz dla nas zawsze błogosławieństwo. Błogosławieni jesteśmy, jeśli dzisiaj żyjemy tu na ziemi, z Tobą, wolni od potępienia. Dozwól nam, byśmy nie uciekali od odpowiedzialności, daj nam zamieszkać bezpiecznie w Twoim uniżeniu, z dala od roszczeń wszechwładzy, by powtórnie zrodzić się do nowego życia jako stworzenia uczynione dla Nieba. Amen.

Stacja ósma: Jezus spotyka niewiasty jerozolimskie płaczące nad Nim (współprzeżywanie, a nie litość)

Z Ewangelii według św. Łukasza (Łk 23, 27-28)

Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi!

Niczym zapalone pochodnie pojawiają się na drodze boleści żeńskie postacie. Niewiasty wierne i dzielne, które nie dają się zastraszyć przez straże ani zgorszyć ranami dobrego Mistrza. Są gotowe Go spotkać i pocieszyć. Jezus jest przed nimi. Ktoś Go może depcze, w chwili bezsilnego upadku na ziemię. Ale są tam kobiety, gotowe dać Mu gorące bicie serca, którego nie da się powstrzymać. Patrzą nań najpierw z daleka, potem się przybliżają, jak każdy przyjaciel, każdy brat czy siostra, gdy sobie zda sprawę z trudności, w jakiej żyje umiłowana osoba.

Jezus jest wstrząśnięty ich zawodzeniem, ale je upomina, by nie spalały się widząc Jego mękę, by nie były już niewiastami płaczącymi, ale wierzącymi! Prosi o współbolenie, a nie o jałowe i płaczliwe użalanie się na Nim. Niech nie będzie więcej lamentowania, ale wola odrodzenia, spojrzenia naprzód, kroczenia z wiarą i nadzieją ku jutrzence światła, które wzejdzie jeszcze bardziej oślepiająco nad głowami tych, co idą zwróceni ku Bogu. Płaczmy nad samymi sobą, jeśli jeszcze nie wierzymy w tego Jezusa, który głosił nam Królestwo zbawienia. Opłakujmy nasze nie wyznane grzechy.

I jeszcze zapłaczmy nad tymi mężczyznami, którzy na kobietach wyładowują przemoc, jaką mają w sobie. Opłakujmy kobiety zniewolone lękiem i wyzyskiem. Ale nie wystarczy uderzyć się w piersi i doświadczyć współczucia. Jezus jest bardziej wymagający. Kobiety trzeba umocnić, jak to On uczynił, trzeba je kochać jako nienaruszalny dar dla całej ludzkości. Dla wzrastania naszych dzieci w godności i nadziei.

MODLITWA
Panie Jezu, powstrzymaj rękę tych, którzy biją kobiety Wydobądź ich serca z przepaści rozpaczy, gdy padają ofiarą przemocy. Nawiedź ich płacz, gdy są opuszczone. I otwórz nasze serca na szczerą i wierną współboleść, ponad naturalne współczucie, abyśmy się stali narzędziami prawdziwego wyzwolenia. Amen.

Stacja dziewiąta: Jezus upada po raz trzeci (przezwyciężyć złą nostalgię)

Z Drugiego Listu św. Pawła Apostoła do Rzymian (8,35-37)

Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? (…) Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował.

Św. Paweł wylicza swoje doświadczenia, ale wie, że przed nim przeszedł przez nie Jezus, który w drodze na Golgotę upadł jeden, dwa, trzy razy. Zmiażdżony cierpieniami, prześladowaniem, mieczem, obarczony drzewem krzyża. Wyczerpany! Zdaje się mówić, jak my w wielu mrocznych chwilach: Już nie dam rady!

To krzyk prześladowanych, umierających, terminalnie chorych, uginających się pod brzemieniem.

Ale u Jezusa widać także Jego siłę: "Gdy udręczył, znów się lituje" (Lm 3, 32). Wskazuje nam, że w udręce jest zawsze Jego pocieszenie, coś więcej do dostrzeżenia w nadziei. To jest jak przycinanie gałązek na drzewach, którego dokonuje z mądrością Ojciec niebieski dokładnie na tych latoroślach, które wydają owoc (por. J 15, 8). Nigdy dla zniszczenia, ale zawsze dla rozkwitu. To jak matka, gdy przyjdzie jej godzina: odczuwa boleści, jęczy, cierpi podczas porodu. Ale wie, że są to bóle nowego życia, wiosny w rozkwicie, właśnie poprzez to przycinanie.

Niech nam pomoże kontemplowanie Jezusa, który się osuwa, ale wstaje, byśmy umieli przezwyciężyć zamknięcie, jakie lęk przed jutrem odciska w naszych sercach, szczególnie w tym czasie kryzysu. Przezwyciężajmy złą tęsknotę za przeszłością, wygodę bezruchu, tego, że "zawsze tak było"! Ten Jezus, który chwieje się i pada, ale potem na nowo wstaje, jest pewnością nadziei, która ożywiana mocną modlitwą rodzi się właśnie wewnątrz doświadczenia, a nie po nim ani bez niego!

Będziemy bardziej niż zwycięzcami dzięki mocy Jego miłości!

MODLITWA
Panie Jezu, prosimy Cię, podnieś z prochu nędzarza, podźwignij z gnoju ubogich, każ im zasiąść z książętami i wyznacz im tron chwały. Łuk mocarzy połam, a przyoblecz mocą słabych, bo tylko Ty możesz nas swoim ubóstwem ubogacić. Amen.

Stacja dziesiąta: Jezus z szat obnażony (jedność i godność)

Z Ewangelii według św. Jana (19,23-24)

Żołnierze zaś, gdy ukrzyżowali Jezusa, wzięli Jego szaty i podzielili na cztery części, dla każdego żołnierza po części; wzięli także tunikę. Tunika zaś nie była szyta, ale cała tkana od góry do dołu. Mówili więc między sobą: «Nie rozdzierajmy jej, ale rzućmy o nią losy, do kogo ma należeć». Tak miały się wypełnić słowa Pisma: Podzielili między siebie szaty, a los rzucili o moją suknię. To właśnie uczynili żołnierze.

Nie zostawili nawet kawałka materiału, by okryć ciało Jezusa. Obnażyli Go. Nie miał płaszcza ani tuniki czy innego okrycia. Obnażyli go w akcie ostatecznego poniżenia. Okrywała Go tylko krew, która wytryskała z otwartych ran.

Tunika pozostaje nienaruszona, symbol jedności Kościoła, jedności, którą należy odnajdywać z cierpliwością, z trudem pokoju budowanego każdego dnia, z materii tkanej złotymi nićmi braterstwa, pojednania i wzajemnego przebaczenia.

W Jezusie, niewinnym, a obnażonym i umęczonym, dostrzegamy naruszoną godność wszystkich niewinnych, szczególnie najmniejszych. Bóg nie przeszkodził, by Jego nagie ciało zostało wystawione na krzyżu. Uczynił tak dla odkupienia wszelkich nadużyć niesłusznie krytych oraz by ukazać, że On, Bóg, jest nieodwołalnie i jednoznacznie po stronie ofiar.

MODLITWA
Panie Jezu, pragniemy na powrót być niewinni jak dzieci, by wejść do królestwa niebieskiego, oczyszczeni z naszych brudów i bożków. Usuń z naszych piersi kamienne serca podziałów, które czynią Kościół mało wiarygodnym. Daj nam nowe serce i nowego ducha, by żyć wedle Twoich przykazań, zachowując i wcielając w życie Twoje ustawy. Amen.

Stacja jedenasta: Jezus przybity do krzyża (na łożu boleści)

Z Ewangelii według św. Marka (15,24-28)

Ukrzyżowali Go i rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając o nie losy, co który miał zabrać. A była godzina trzecia, gdy Go ukrzyżowali. Był też napis z podaniem Jego winy, tak ułożony: «Król Żydowski». Razem z Nim ukrzyżowali dwóch złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Tak wypełniło się słowo Pisma: W poczet złoczyńców został zaliczony.

I Go ukrzyżowali! Kara dla niegodziwców, zdrajców, dla zbuntowanych niewolników. Tę karę zgotowano naszemu Panu Jezusowi: chropowate gwoździe, przenikliwy ból, męka matki, wstyd zrównania z dwoma złoczyńcami, szaty rozdzielone niczym łup między żołnierzy, okrutne szyderstwa przechodzących: "Innych wybawiał, siebie nie może wybawić. Jest królem Izraela: niechże teraz zejdzie z krzyża, a uwierzymy w Niego" (Mt 27,42).

I Go ukrzyżowali! Jezus nie schodzi, nie opuszcza krzyża. Pozostaje do końca posłuszny woli Ojca. Kocha i przebacza.

Także dzisiaj, podobnie jak Jezus, wielu naszych braci i sióstr jest przygwożdżonych do łoża boleści w szpitalach, domach opieki, w naszych rodzinach. To czas próby w gorzkich dniach samotności i rozpaczy: "Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?" (Mt 27,46).

Niech nasza ręka nigdy nie służy do przebijania, ale zawsze do zbliżania, pocieszania i towarzyszenia chorym, podnosząc ich z łoża boleści. Choroba nie pyta o pozwolenie. Nadchodzi zawsze nieoczekiwana. Niekiedy wstrząsa, ogranicza spojrzenie, nadzieję wystawia na ciężką próbę. Gorzka jest jej żółć. Jedynie gdy znajdziemy obok nas kogoś, kto nas wysłucha, kto jest blisko, kto usiądzie przy naszym łóżku… wówczas choroba może stać się wielką szkołą mądrości, spotkania z Bogiem cierpliwym. Gdy ktoś z miłości bierze na siebie nasze schorzenia, także mrok boleści otwiera się na paschalne światło Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. To, co po ludzku wydaje się kaźnią, może przekształcić się w odkupieńczą ofiarę dla dobra naszych wspólnot i rodzin. Na wzór świętych.

MODLITWA
Panie Jezu, nie stój z dala ode mnie, siądź przy moim łożu boleści i bądź przy mnie. Nie zostawiaj mnie samego, wyciągnij swoją rękę i podnieś mnie! Wierzę, że jesteś Miłością, i wierzę, że Twoja wola jest wyrazem miłości; dlatego oddaję się Twojej woli, bo zawierzam Twojej Miłości. Amen.

Stacja dwunasta: Jezus umiera na Krzyżu (jęk siedmiu słów)

Z Ewangelii według św. Jana (19,28-30)

Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: «Pragnę». Stało tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę pełną octu i do ust Mu podano. A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: «Wykonało się!» I skłoniwszy głowę oddał ducha.

Siedem słów Jezusa na krzyżu to arcydzieło nadziei. Jezus powoli, krok po kroku - a są to także nasze kroki - przemierza całą ciemność nocy, by ufnie powierzyć się ramionom Ojca. To jęk umierających, krzyk zrozpaczonych, błaganie przegrywających. To Jezus!

"Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?" (Mt 27, 46). To krzyk Hioba, każdego człowieka dotkniętego nieszczęściem. A Bóg milczy. Milczy, bo Jego odpowiedź jest tam, na krzyżu: jest nią On, Jezus; oto odpowiedź Boga, odwieczne Słowo wcielone z miłości.

"Wspomnij na mnie…" (Łk 23, 42). Bratnia prośba złoczyńcy, który stał się towarzyszem boleści, przenika serce Jezusa, który słyszy w nim echo swojego własnego bólu. I Jezus wysłuchuje tego błagania: "Dziś jeszcze będziesz ze Mną w raju". Zawsze odkupi nas cierpienie drugiego, bowiem pozwala nam wyjść poza siebie samych.

"Niewiasto, oto syn twój!..." (J 19, 26). Ależ to Jego Matka, Maryja, która wraz z Janem stała pod krzyżem, przełamuje lęk. Wypełnia go czułością i nadzieją. Jezus nie czuje się już samotny. Podobnie jak my, gdy obok łoża boleści jest ktoś kochający! Wiernie. Aż do końca.

"Pragnę" (J 19, 28). Jak dziecko prosi mamę o picie; jak chory trawiony gorączką… Pragnienie Jezusa to głód życia, wolności, sprawiedliwości. I to jest pragnienie największego spragnionego, Boga, który nieskończenie bardziej niż my pragnie naszego zbawienia.

"Wykonało się!" (J 19, 30). Wszystko: każde słowo, każdy gest, wszelkie proroctwo, każda chwila życia Jezusa. Arras jest gotowy. Tysiąc kolorów miłości lśni teraz pięknem. Nic się nie zmarnowało. Nic nie zostało odrzucone. Wszystko stało się miłością. Wszystko się dokonało dla mnie i dla ciebie! A teraz nawet umieranie ma swój sens!

"Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią" (Łk 23, 34). Tak heroicznie Jezus przezwycięża lęk przed śmiercią. Bo jeśli żyjemy w bezinteresownej miłości, wszystko jest życiem. Przebaczenie odnawia, uzdrawia, przekształca i pociesza! Tworzy nowy lud. Uśmierza wojny.
"Ojcze, w Twoje ręce oddaję ducha Mego" (Łk 23, 46). Nie ma już rozpaczy nicości. Ale pełna ufność w ojcowskie ręce, oddanie się Jego sercu. Bo w Bogu każdy podział ostatecznie znajduje jedność!

MODLITWA
Boże, który przez mękę Chrystusa naszego Pana wyzwoliłeś nas od śmierci, spuścizny dawnego grzechu przeniesionej na cały rodzaj ludzki, odnów nas na podobieństwo Twojego Syna; a jak nosiliśmy w sobie obraz ziemskiego człowieka, tak przez działanie Twojego Ducha spraw, byśmy nosili obraz człowieka niebieskiego. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.

Stacja trzynasta: Jezus zdjęty z krzyża i powierzony Matce 
(miłość silniejsza niż śmierć)

Z Ewangelii według św. Mateusza (27,57-58)

Pod wieczór przyszedł zamożny człowiek z Arymatei, imieniem Józef, który też był uczniem Jezusa. On udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Wówczas Piłat kazał je wydać.

Zanim Jezus został złożony w grobie, oddano Go Matce. To ikona rozdartego serca, która mówi, że śmierć nie przeszkodzi, by matka złożyła swemu synowi ostatni pocałunek. Przypadłszy do ciała Jezusa, Maryja łączy się z Nim wszechobejmującym uściskiem. Ten obraz nazywa się po prostu Pietą. To rozdzierające, ale ukazuje, że śmierć nie niszczy miłości. Bo miłość jest silniejsza niż śmierć! Czysta miłość jest trwała. Nadchodzi zmierzch. Bitwa została wygrana. Miłość nie została zniszczona. Kto jest gotów poświęcić życie dla Chrystusa, ten je odnajdzie. Przemienione poza śmiercią.

Łzy i krew zmieszały się w tej tragicznej scenie przekazania. Podobnie jak w naszych rodzinach, gdzie życie chwilami zawala się przez niespodziewane i bolesne utraty, z pustką nie do wypełnienia, zwłaszcza przy śmierci dziecka.

Pieta oznacza zatem bliskość z braćmi, którzy są w żałobie i nie zaznają pokoju. To wielkie miłosierdzie roztoczyć opiekę nad tym, kto cierpi w udręczonym ciele, na ogarniętym depresją umyśle, w duszy pełnej rozpaczy. Miłować aż do końca to najwyższy rodzaj nauki pozostawiony nam przez Jezusa i Maryję. To codzienna bratnia misja pocieszania, która zostaje nam powierzona w tym wiernym uścisku między zmarłym Jezusem a Jego Bolesną Matką.

MODLITWA

Panno Bolesna, Ty w naszych sanktuariach ukazujesz nam swoje świetliste oblicze, gdy z oczami zwróconymi ku niebu i otwartymi dłońmi oddajesz Ojcu w znaku kapłańskiego daru odkupieńczą ofiarę Twojego Syna Jezusa. Ukaż nam słodycz ostatniego wiernego uścisku i daj nam swoje macierzyńskie pocieszenie, aby ból codzienności nigdy nie zrywał nadziei na życie po śmierci. Amen.

Stacja czternasta: Jezus złożony do grobu 
(nowy ogród)

Z Ewangelii według św. Jana (19, 41-42)

A na miejscu, gdzie Go ukrzyżowano, był ogród, w ogrodzie zaś nowy grób, w którym jeszcze nie złożono nikogo. Tam to złożono Jezusa.

Ten ogród, gdzie znajdował się grób, w którym pochowano Jezusa, przypomina inny ogród: Eden. Ogród, który z powodu nieposłuszeństwa utracił swoje piękno i stał się spustoszeniem, miejscem śmierci, a nie życia.

Dzikie gałęzie, które przeszkadzają nam oddychać wolą Bożą, jak przywiązanie do pieniędzy, pycha, blichtr życia, muszą teraz zostać odcięte i wszczepione w drzewo Krzyża. I to jest nowy ogród: krzyż zasadzony w ziemi!

Stamtąd Jezus będzie już mógł przyprowadzić wszystko na powrót do życia. Powróciwszy z piekielnych otchłani, gdzie szatan więził rzesze dusz, zapoczątkuje odnowę wszystkiego. Ten grób przedstawia koniec starego człowieka. I jak w przypadku Jezusa, tak i z nami Bóg nie zezwolił, by jego dzieci zostały ukarane śmiercią definitywną. W śmierci Chrystusa przemijają wszystkie trony zła oparte na żądzy i zatwardziałości serca.


Śmierć nas czyni bezbronnymi, daje nam do zrozumienia, że jesteśmy skazani na ziemską egzystencję, która kiedyś się kończy. Ale wobec tego Jezusowego ciała złożonego w grobie zdajemy sobie sprawę, czyimi jesteśmy. Stworzeniami, które by nie umrzeć potrzebują swego Stwórcy.
Cisza, która spowija ten ogród, pozwala nam usłyszeć szmer lekkiego powiewu: "Ja jestem Żyjącym i jestem z wami" (por. Wj 3, 14). Zasłona świątyni się rozdarła. Wreszcie widzimy oblicze naszego Pana. I poznajemy w pełni Jego imię: miłosierdzie i wierność, byśmy nigdy nie zaznali wstydu, nawet wobec śmierci, bo Syn Boży stanął wolny pośród umarłych (por. Ps 88, 6).

MODLITWA

Zachowaj mnie Boże, do Ciebie się uciekam.
Ty jesteś moim udziałem w dziedzictwie i moim kielichem,
w Twoich rękach są moje losy.
Stawiam sobie zawsze Ciebie przed oczami jako mego Pana,
stoisz po mojej prawicy, nic mną nie zachwieje.
Dlatego się cieszy moje serce, dusza się raduje,
a ciało moje będzie spoczywać z ufnością,
bo nie pozostawisz mojej duszy w otchłani
i nie dozwolisz, by Twój sługa zaznał grobu.
Ty ścieżkę życia mi ukażesz,
pełnię radości przy Tobie,
rozkosze na wieki po Twojej prawicy.
Amen.
(por. Ps 15)